Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Cywilizacja, czyli śladem kilku gier, część 1

Judaizm pojawia się w świętym mieście Berlin. Z dokładnym odwzorowaniem dziejów gry zazwyczaj wiele wspólnego nie mają. Ale mówią dużo o wizerunku kraju i polityce historycznej.
Szczerze mogę powiedzieć, że uwielbiam Cywilizację, a szczególnie jej czwartą (nieco już starą) część. Dla niezorientowanych: to taki symulator państwa. Gracz prowadzi swoją frakcję, rozwija miasta, dba o kulturę, rozwój naukowy i kulturalny, szerzy religię, prowadzi wojny lub dogaduje się z innymi przywódcami, buduje cuda świata etc. Słowem – może napisać historię od nowa. Dla mnie super zabawa, do tego bywało bardzo śmiesznie.
Cywilizacja screen USA
Naród amerykański od zawsze na swojej ziemii

Komentarz wydaje się zbędny. No właśnie, wydaje się… A może naród amerykański, kolebka demokracji, był nią jeszcze na długo zanim ktoś o Grecji słyszał?
Nie, tym razem to zabawny przypadek, a ten sam tekst na starcie mają wszystkie cywilizacje. W grze z dodatkiem Beyond The Sword znajdziemy tak Grecję, jak i Majów czy Inków. Miejsce na jednej mapie dla państwa Karola Wielkiego, jak i bismarckowskich Niemiec na jednej mapie też się znajdzie. Cóż, taka gra. Ale każdy przywódca ma swoje cechy, każda cywilizacja unikalne jednostki i budynki. Jest sporo cudów świata i technologii. Po odkryciu każdej z nich cytat jakiejś znanej postaci. Zamiast wkuwać daty, nic tylko uczyć się historii.

Tak, ale sprawdzać

Rzeczywiście, można sporo się dowiedzieć. Lecz nawet świetnie dopracowana – to tylko gra. A w tych zdarzają się błędy, bynajmniej nie tylko z winy twórców. Kto był przywódcą nazistowskich Niemiec? „Zdaniem” twórców gry… wicekanclerz Von Pappen. Tak w scenariuszu 1936, jak i w 1939 r.
Cywilizacja 1936 Niemcy
O Hitlerze nie słyszeli

Taki błąd występuje w dwóch dodatkowych scenariuszach, pozwalających graczowi skupić się na wojnie. Ale czy pan Sid Meier, w końcu twórca tylu mądrych gier, nie zna postaci Adolfa Hitlera? Ależ z pewnością zna on sam i zatrudniany przez niego zespół. Dlaczego zatem jako przywódca niemieckiego agresora pojawia się wicekanclerz, który stanowisko stracił 1 lipca 1934 r., z rozpętaniem wojny światowej nie miał nic wspólnego, a swoją drogą sam był ofiarą nagonki ze strony nazistowskiej partii?
Moja odpowiedź brzmi, przywołując znane słowa Tadeusza Sznuka: nie wiem, ale się domyślam. Logiczne wyjaśnienie pojawia się jedno. W Niemczech promowanie nazizmu jest w każdej formie zakazane, więc pewnie nieszczęśnikom z Fraxis Games po prostu zdjęliby tam grę. Ale jakie ma to skutki?

Polscy naziści...

Łagodnie mówiąc nie najlepsze. Zastanawiamy się, dlaczego za granicą mówią polskich nazistachpolskich antysemitach czy polskich obozach zagłady. Głowimy się, co z tym zrobić. A może zamiast oficjalnych protestów warto przyjrzeć się… grom. I zacząć stawiać właściwe pytania. Na przykład dlaczego nie mówi się jednym ciągiem: Hitler, naziści, Niemcy?
Myślę, że warto zadać twórcom te pytania, zwłaszcza że problem dotyczy wielu tytułów. I to bardzo różnych gatunków. Kupiłem niedawno Enemy Front. Przypadkiem, na płytce z innymi programami. Fajna – myślę – strzelanka. Będzie można trochę postrzelać, oderwać się od obowiązków. Do tego gra zaczyna się w czasie powstania warszawskiego w okupowanej Warszawie. Biało-czerwone opaski na rękach powstańców, kanały, a nawet Polskę walczącą można namalować na murze. Czyli promuje Polskę. Nawet jeśli te kanały są „nieco” za szerokie – super.
Tylko kto jest wrogiem? Faszyści, naziści, hitlerowcy… ale nigdy Niemcy. Przynajmniej w pierwszych misjach, które udało mi się przejść. Nawet w takim tytule.

Obie przedstawione gry naprawdę lubię i życzę twórcom jak najlepiej. Trudno mi również zarzucić im złe intencje. Ale warto pisać, alarmować, zwracać uwagę na błędy. Ze względu na dobro naszej Ojczyzny, której obraz cierpi przez te ostatnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz