Szukaj na tym blogu

środa, 8 października 2014

Wielcy Polacy z Wyboru: Wojciech Gottlieb

Dzięki zajęciom na uniwerku wpadła mi do ręki pewna ciekawa przedwojenna praca, wydana dopiero po latach: W. Gottlieb, Działalność Wydawnicza, Warszawa 1989 ze wstępem Leona Marszałka. Jej autor, Wojciech Gottlieb (1884 - 1941), jest postacią idealną do przedstawienia w naszym cyklu. Dlatego chciałbym podzielić się pewną refleksją z lektury krótką notką bibliograficzną i serdecznie tę pracę każdemu polecić.
Zaczynając od wstępu narracja układa się mniej więcej tak: W. Gottlieb urodził się w Pradze, a studiował w Wiedniu, gdzie ukończył anglistykę i romanistykę i zrobił doktorat. Dostał pracę w znanym wydawnictwie w Lipsku. Był też nauczycielem w kilku miejscach. Świetnie zapowiadającą się karierą zachwiała wojna. Dostał się do rosyjskiej niewoli i musiał uciekać. Przypadek chciał, że trafił do Lublina. Poznał tam Polkę, a potem wziął z nią ślub i...
 ...miał gromadkę dzieci i byli szczęśliwi:) No dobra, stop, zagalopowałem się, w tym momencie należy się na chwilę zatrzymać. Można wymieniać liczne osiągnięcia autora, wydawnictwa w których pracował itd., ale to każdy może przeczytać we wstępie L. Marszałka. Mnie bardziej interesuje inna kwestia. Ze swoim wykształceniem miał perspektywę wyciągnięcia żony z domu i wyjazdu do Niemiec, Anglii, Stanów Zjednoczonych, Francji albo któregoś innego kraju na Zachodzie, gdzie z pewnością zarobił by więcej. Jednak postanowił zostać. Dlaczego więc człowiek tak dobrze wykształcony, znający kilka języków, przedsiębiorczy i zwyczajnie genialny, bo wybiegający w przyszłość o kilkadziesiąt lat (o czym za chwilkę), wybrał akurat Polskę? W książce nie znajdziemy odpowiedzi na tak postawione pytanie. Jednak fakt, że nauczył się naszej mowy nie tylko w koniecznym stopniu komunikatywnym, ale posługiwał się nią lepiej, niż większość rodowitych Polaków, świadczy o tej osobie bardzo dobrze sam za siebie. Wydaje się, że pracował ideowo, ponieważ po prostu pokochał Polskę i Polaków.
Człowiek ten ma dla Polski wielkie zasługi. Nie tylko pracował w kilku wydawnictwach i Polskim Towarzystwie Wydawnictw Książek, ale też służył polskiej nauce. Poza wspomnianą pracą był też m. in. współautorem Encyklopedii Wychowania czy autorem podręczników do języków angielskiego czy niemieckiego. Dzieła te są widać dość aktualne, ponieważ do dziś można je bez trudu kupić w Internecie, o czym usłużnie informuje wszechwiedzący Google setkami wyników ze sklepów i Allegro...
Mimo wszystko najpopularniejszym i chyba najbardziej innowacyjnym z tych dzieł jest jednak Działalność wydawnicza. Traktuje ono o zawodzie wydawcy, jego stosunkach z autorem, drukarzem, księgarzem (niegdyś to była jedna osoba:)) Znajdziemy tam też informacje o prawie autorskim w dwudziestoleciu ,swoją drogą różniącym się od dzisiejszego udziałem w jego tworzeniu specjalistów, a w mniejszym stopniu lobbystów, choć bez udziału wydawców, a także praktycznej stronie pracy wydawcy. Obejmuje ona takie zagadnienia, jak: przygotowanie rękopisów do druku, produkcja i papier, sporządzanie klisz drukarskich oraz skład i druk.
Nie wszystkie spostrzeżenia z książki są aktualne, jednak niektóre są ponadczasowe i nie dotyczą bynajmniej tylko czytelnictwa. Szczególną zasługą pracy jest moim zdaniem jest parcie Gottlieba w stronę modernizacji Ojczyzny. Pisał on na s. 22 i 23:
Udoskonalenie w naszych czasach zależne jest od stopnia specjalizacji. Można przewidywać, że także u nas specjalizacja postępować będzie coraz dalej i księgarstwo wydawnicze w coraz większej mierze stanowić będzie zawód odrębny, jakkolwiek  licznymi więzami, a nade wszystko wspólnotą interesów, związany z księgarstwem sortymentowym.
Każdy naocznie może się przekonać, że autor miał pełną rację i ile takie osoby jak on - specjaliści, którzy, choć innej narodowości, wybrali sobie Polskę za dom, znaczyli i znaczą dla tego kraju. Uważam, że powtarzanie przez niektóre media i państwa ościenne kłamstw wymyślonych niegdyś przez zaborców, albo przynajmniej wpisujących się w tę logikę, jest obrazą takich ludzi, jak Wojciech Gottlieb, a że było ich wielu, to cykl będę oczywiście kontynuował:) Swoją drogą ciekawe (choć wykraczające nie co poza historię, no ale co tam, skoro "Historia to dziś, tylko cokolwiek dalej"), ilu  polityków dziś jest w stanie zrozumieć przytaczane słowa w kontekście całej gospodarki, zmuszając do tego wydawców, np. poprzez nakładanie podatku VAT na książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz